W Olsztynie wszędzie jest woda: jeziora, bajora, rzeka, jeziora… A na tych jeziorach żaglówki, którymi nigdy nie pływałam, nie siedziałam w nich i nawet nie stałam obok. Jak to się stało? A no pewnie dlatego, że dobrze pływam wpław, to to mi wystarczało i pływanie na łajbie było dla mnie jakimś niepotrzebnym udogodnieniem. Wystarczyło, że na kartę pływacką można było wypożyczyć kajak lub rowerek wodny i to już robiło ze mnie elitę z olsztyńskich jezior. Teraz karta pływacka, to niepotrzebny kawałek papieru i jak się okazuje, by żeglować dziś, wcale nie trzeba umieć pływać. Piszemy oświadczenie, że nie umiemy i pływamy w kamizelce. Trochę niepokojące, bo pamiętam jak kiedyś mój kuzyn powiedział mi, że toną tylko ci co umieją pływać, bo ci co nie umieją, nie wchodzą do wody. Jak to mówią do odważnych świat należy.
Mam ogromną pokorę do wody i mam świadomość ograniczeń swojego ciała i mimo, że czuję się jak ryba w wodze, to przestrzegam reguł, praw i obowiązków. A na żaglach można się zapomnieć i żeby wszystko grało, śmigało i pływało jak trzeba, to musimy się nauczyć kilkunastu istotnych rzeczy. Nauka pływania, to przy tym pikuś. Kurs na żeglarza jachtowego można zrobić w 7 dni, a nawet w jeden weekend. Potem już tylko bezkres jezior, kaprysy pogodowe i zwroty… przez coś tam. 😉
Wiatr, który owiewa twarz i rozbija się o żagle, ma w sobie coś kojącego i poetyckiego. Naciąganie, wciąganie i przeciąganie lin, zwroty, zawroty i powroty. Jeden rytm. Łaska bogów wody i powietrza, albo kaprys losu. Bo wiatr jest i jest zabawa, albo go nie ma.
Żeglowanie łączy w sobie moje dwa ulubione żywioły: wodę i powietrze. Nie ma żagli bez wody i wiatru. Czy zrobię to jeszcze raz? Po pierwszym pływaniu kurs jest obowiązkowy 😊. Poziom stresu oceniam na 1 gwiazdkę w 10- stopniowej skali. Pełen relaks mimo, że po godzinie zastała nas burza i mocno nas zmoczyło. Kocham burzę. To dodaje uroku tej dyscyplinie, a deszcz po 32-stopniowym upale wydawał się być zasłużoną nagrodą. Oczywiście, moje subiektywne odczucia pewnie nie mają za bardzo odzwierciedlenia w realnych sytuacjach, gdy się pływa z pełną mocą. Myślę, że ta dyscyplina może nam doświadczyć pełnej skali emocji i nieraz spowodować wybuch adrenaliny.
Odcinek 3: Olsztyn kocham, bo muszę…czyli wakacje w mieście