W Olsztynie wychowuję się od dziecka. Las i woda nie mają przede mną tajemnic. Najbliżej miejsca, w którym mieszkam mam Las Miejski, a w nim atrakcja, z której korzystają mali i duzi. Park linowy, to zawsze był nasz ulubiony punkt wypadowy, gdy do Olsztyna zawitała rodzina warszawiaków z małymi dziećmi. Generalnie by się odważyć i skorzystać trzeba mieć dziecko. Przed dziećmi zgrywamy bohaterów. Mimo, że najłatwiejsza trasa znajduje się 2-4 m nad ziemią, to dla niektórych lęk wysokości jest problemem. Ale tak jak mówiłam, przed dziećmi udajemy, że się nie boimy. Jesteśmy sprawni, zwinny i tacy dzielni. Raz my idziemy z dziećmi, innym razem one idą z nami. Kiedyś jeden z moich znajomych chodził z bratanicą do kina na kreskówki, bo lubił, a nie chciał wzbudzać podejrzeń. Dorosły facet w kinie na bajce… Potem dorobił się własnych i może korzystać do woli. A z racji tego, że moja pociecha ma 13 lat i absolutnie nie lubi ze mną już nic robić, bo wiadomo robię same nudy, to wymyśliłam sobie tę audycję, by nie wzbudzać podejrzeń. 😉

Tak więc moja wizyta wiązała się również z małym czelendżem, no bo jak mam polecać atrakcje nie testując ich na sobie. Wysokość zawsze robiła i nadal robi na mnie wrażenie, ale lubię ten stan, kiedy walczę z własnym strachem. W Parku Linowym byłam wiele razy. Kilkanaście na tej najłatwiejszej trasie dziecięcej i raz na wyższej z młodzieżą z gimnazjum podczaj letnich półkolonii. Wtedy to raczej oni poszli ze mną niż ja z nimi, ale tak też czasem bywa. Tym razem wybrałam szybki zjazd tyrolką o długości 127m. Wspięłam się na drzewo i zjechałam, nie wiem ile metrów nad ziemią, ale dużo. Poziom stresu oceniam na 3 gwiazdki w 10 stopniowej skali, a ten wzrasta z każdą sekundą zawahania. A że nie chciałam wyjść na tchórza, to zjechałam od razu. Czy zrobiłabym to jeszcze raz? Zawsze zadaje sobie to pytanie gdy jestem już w połowie drzewa, wspinając się na górę. Natomiast zawsze się potem cieszę jak dziecko i jak dzieci brata podrosną, to będę tam w każdy weekend, może nie tyle, by nie wzbudzać podejrzeń, ale pewne rzeczy fajnie jest robić z dziećmi. 😉

Odciek 1: Olsztyn Kocham, bo muszę…czyli wakacje w mieście

Dołącz do Newslettera i bądź na bieżąco z nowymi audycjami.

Nie spamujemy! Przeczytaj naszą politykę prywatności, aby uzyskać więcej informacji.